OD REDAKCJI

Koniec lipca to czas, który dzieli polskie środowisko biznesowe na dwa obozy. Jedni właśnie wracają z urlopów, pełni energii i nowych pomysłów, drudzy z niecierpliwością wyczekują swojej szansy na zasłużony odpoczynek. Niezależnie od tego, w której grupie się znajdujecie, warto zastanowić się nad fundamentalną kwestią: czy rzeczywiście umiemy odpoczywać w sposób, który służy nie tylko nam samym, ale także naszym firmom?

Paradoks współczesnego biznesu polega na tym, że w erze nieustannej dostępności i permanentnego stresu umiejętność regeneracji stała się jedną z kluczowych kompetencji przywódczych. Badania neuronaukowe jednoznacznie pokazują, że mózg potrzebuje okresów bezczynności, aby móc generować innowacyjne rozwiązania. To właśnie podczas pozornego „ nicnierobienia” aktywuje się tzw. sieć trybu domyślnego, odpowiedzialna za kreatywne myślenie i rozwiązywanie problemów.

Niestety, obserwując polskich przedsiębiorców, zbyt często widzę symptomy chronicznego przepracowania. Kultura „ zawsze dostępnego” CEO-a, który odbiera telefony o północy i sprawdza maile podczas weekendów, nie tylko niszczy zdrowie, ale paradoksalnie obniża efektywność biznesową. Zespoły, widząc takie zachowania, czują presję ciągłej gotowości, co prowadzi do wypalenia zawodowego na wszystkich szczeblach organizacji.

Prawdziwy odpoczynek to nie tylko fizyczne oddalenie się od biura. To przede wszystkim mentalne odcięcie się od bieżących problemów operacyjnych, które pozwala umysłowi przetworzyć nagromadzone doświadczenia i spojrzeć na wyzwania z nowej perspektywy. Najlepsi liderzy, z którymi miałem okazję rozmawiać, przyznają, że ich najbardziej przełomowe decyzje biznesowe rodziły się właśnie podczas odpoczynku – w trakcie spacerów po plaży, wędrówek górskich czy po prostu leniwych poranków bez harmonogramu.

Szczególnie istotne jest to w obecnym kontekście gospodarczym, gdy firmy muszą radzić sobie z wieloma równoczesnymi wyzwaniami: inflacją kosztów, transformacją cyfrową, zmianami regulacyjnymi i rosnącymi oczekiwaniami klientów. Rozwiązania tych problemów rzadko przychodzą podczas kolejnego spotkania w sali konferencyjnej. Częściej pojawiają się w momentach, gdy umysł jest odprężony i otwarty na nowe możliwości.

I takiego stanu życzę Wam jak najczęściej!

smart-magazine. pl 3